Nauczyciele Szkoły Powszechnej w Howiłowie Wielkim do 1945 roku.
Przedstawiliśmy dwie miejscowości: Howiłów Wielki i Howiłów Mały.
Pisaliśmy wtedy, że „Howiłów Wielki od Małego dzielą 2 kilometry. Obie miejscowości leżą w województwie tarnopolskim, w powiecie trembowelskim. Od Trembowli dzieli je 18 km, do Chorostkowa jest tylko 7 km, do Tarnopola 50 km i do Kaczanówki też 50. Do najbliższej stacji kolejowej w Mszańcu jest 5 kilometrów. Do Małomic jest natomiast 930 kilometrów”.
W Howiłowie Wielkim była Trzyklasowa Szkoła Powszechna. O szkole również pisaliśmy na naszej stronie.
Dzięki zachowanemu listowi gratulacyjnemu skierowanemu ze szkoły w Howiłowie w 1926 roku w 150. rocznicę niepodległości Stanów Zjednoczonych, mogli Państwo szukać wśród podpisów dzieci ze szkoły swoich przodków.
Pod wpisem pojawiło się sporo komentarzy.
Między innymi zabrała głos pani Ewa Kozłowski, wnuczka Marii i Antoniego Hanczarków, nauczycieli podpisanych również na wspomnianym liście gratulacyjnym.
Oddajemy głos pani Ewie Kozłowski:
Ewa, 9 grudnia 2017
Wzruszyłam się… Moi Dziadkowie Maria i Antoni Hanczarek byli (od końca lat dwudziestych XX w. aż do repatriacji w 1945) nauczycielami w Howiłowie Wielkim (Dziadek początkowo w Howiłowie Małym). Mieszkali tuż obok Państwa Tatarynów, obecnie w domu moich Dziadków mieści się przychodnia zdrowia w Howiłowie Wielkim. Moja Mama (Halszka) urodziła się w tej wsi. Byłyśmy tam z moją osiemdziesięcioletnią wówczas Mamą w 2009 r, dla Niej – po raz pierwszy od 1945 r. Był ciemny wieczór, Państwo Tatarynowie pomogli nam znaleźć dawny dom Dziadków, Mama płakała ze wzruszenia ściskała się ze starszą panią „Tatarynką” – koleżanką z lat dziecinnych…
Dzięki Dyrektorowi szkoły w Howiłowie Wielkim, P. Tatarynowi – mogliśmy wraz z Mamą i Wujkiem wejść do szkoły, której przedwojenną część zainicjował i budowę nadzorował mój Dziadek Antoni Hanczarek, a potem był jej kierownikiem aż do momentu, gdy przestała działać w czasie II wojny światowej. Szkoła teraz jest dużo większa i nowocześniejsza, jednak wzruszyłam się bardzo oglądając część tak blisko związaną z historią mojej rodziny. Babcia opowiadała mi, że Dziadkowie robili wszystko, aby jednoczyć ukraińską i polską społeczność wsi: ucząc i po polsku i po ukraińsku, pisząc pisma urzędowe wszystkim potrzebującym, prowadząc poranną modlitwę w klasie (wtedy ponoć modlono się rano w szkole) raz po polsku, raz po ukraińsku, aby było równo dla wszystkich. Dziadek, który należał do Sokoła, dbał, aby zarówno Sokół, jak i ukraiński „Łuh” miały swoje własne miejsca do ćwiczeń i nie wchodziły sobie w paradę. Gdy przedwojenne władze zabroniły działalności którejś z ukraińskich instytucji kulturalnych we wsi (niestety nie pamiętam, czy chodziło o ukraińską kooperatywę, czy czytelnię? ) – Dziadek jeździł do władz w mieście, aby „odkręcić” tę bulwersującą howiłowskich Ukraińców decyzję i decyzję tę zmieniono.
Dziadkowie, a głównie moja Mama, która do końca życia bała sie pewnych rzeczy (np. lasu, z uwagi na sceny, które tam widziała podczas czystek etnicznych niszczących tę społeczność) zawsze wspominali z wdzięcznością wiele zarówno polskich jak i ukraińskich rodzin z Howiłowa, które pomogły im przetrwać ciężkie czasy.
U mnie w domu rodzinnym śpiewało się po polsku i po ukraińsku, a opowieści o Howiłowie i o Czarnokońcach (wieś na Ukrainie, w rejonie jaworowskim obwodu lwowskiego), skąd pochodziła rodzina Babci, były nieodłączną częścią mojego zasypiania gdy byłam dzieckiem. Moja Córka też jest poniekąd zarażona „wirusem Howiłowa”, a ja marzę, że jeszcze kiedyś uda mi się jej i jej rodzinie pokazać te wszystkie cuda podolskie.
Pod koniec 2019 roku pani Ewa Kozłowski przysłała zdjęcia swoich dziadków Marii i Antoniego Hanczarków, ich domu w Howiłowie Wielkim, zdjęcie z budowy szkoły w Howiłowie Wielkim i zdjęcia z podróży sentymentalnej do miejsca urodzenia, zamieszkania i pracy swoich dziadków.
Zdjęcie z 1937 roku, gdy dom moich Dziadków Hanczarków został akurat wybudowany.
Na zdjęciu stoi Ksiądz Gorczyca z małym dzieckiem na ręku, przed nim stoi moja Mama Halszka (ta niższa) i jej 4 lata starsza siostra Ewa (córki Marii i Antoniego Hanczarków). W drzwiach stoi pani, której nie potrafię rozpoznać, obok niej, oparta o framugę okna to chyba moja Babcia Maria Hanczarek. Pana zgiętego wpół stojącego na schodach nie rozpoznaję. Zakładam, że mój Dziadek Antoni Hanczarek to zdjęcie robił, więc Go nie ma na nim.
Ksiądz kanonik Jan Gorczyca był proboszczem w Chorostkowie. W 1929 był delegatem do Rady Powszechnej Kasy Chorych w Kopiczyńcach z mandatu pracodawców (Tarnopolski Dziennik Wojewódzki, 1 maja 1929 rok).
Ostatnie komentarze