W sobotnie popołudnie 8 grudnia zaroiło się pod Świetlicą Wiejską w Bobrzanach. Wciąż podjeżdżały samochody z nowymi gośćmi. Przybywały dzieci ze swoimi rodzicami. Było ich aż 74. Wszystkie dobrze przygotowane na spotkanie ze Świętym Mikołajem. Piosenki, wierszyki, odpowiedzi na trudne pytania, w szczególności o to czy były grzeczne.
Rodzice też nie próżnowali. Dali dzieciom wolną rękę a sami zajęli miejsca pod ścianami Sali z herbatką i kawą, na którą się złożyli po 5 zł od rodziny. Były też słodkości przygotowane przez najlepsze bobrzańskie panie domu z Koła Gospodyń. Dorośli musieli osłodzić sobie te chwile, nie mogąc już liczyć na prezenty od Świętego Mikołaja. Dawno już zostali wykreśleni z listy odbiorców podarunków. To bardzo mądra zasada, bo z wiekiem apetyt rośnie w miarę jedzenia i mogłoby się zdarzyć, że mały Jasio, który stał się panem Jankiem czy nawet Janem poprosiłby o nowy samochód osobowy, a nie daj Boże, o kombajn do gospodarstwa.
Przybył wreszcie do Świetlicy Święty Mikołaj. Nie sam, tylko z asystą Mikołaja juniora Daniela. Asystent dźwigał worek z prezentami. I dobrze, młody musi się zasłużyć w służbie dzieciom.
W porównaniu do ubiegłego roku dzieci przybyło i Rada Sołecka rozważała wzięcie kredytu na zakup prezentów. Na szczęście Święty Mikołaj dał kilka promocji i wpłata do jego kasy mogła być uczyniona w całości z budżetu Rady, co bardzo ucieszyło sołtysa Bobrzan Mirosława.
Wreszcie dzieci doczekały się chwili szczerej rozmowy ze Świętym Mikołajem i otrzymały upominki. Nad porządkiem w kolejce do Mikołaja czuwała pani Wiesława Jaszczyk. Miała też oko na świętego, który z roku na rok jest starszy i wymaga coraz większego spokoju. Na wszelki wypadek miała przygotowana szklankę wody dla niego dla ostudzenia emocji i pokrzepienia w trudzie rozmów z dziećmi. Na szczęście wiek Mikołaja nie ma wpływu na jasność i przenikliwość jego umysłu i dzieci nic nie mogły przed nim ukryć. Ciekawe, jak on to robi?
Ostatnie komentarze