Po mąkę do młyna

W Bobrzanach i Chichach były młyny wodne. Zachowały się do dziś choć od dawna nie pełnią swojej roli. Ale w czasach powojennych aż do lat 90. XX wieku jeżdżono z Bobrzan do młyna w Chotkowie. Stamtąd była najlepsza mąka. To nic, że była to całodzienna wyprawa. Furmanka, mimo tego, że było to tylko 20 km nie jechała tak szybko jak dziś samochód. Do tego była solidnie załadowana workami ze zbożem a w drodze powrotnej z mąką.

Młyn w Chotkowie stał nad rzeczką Brzeźniczanką przy ulicy Młynarskiej oczywiście.

Taką furą jak na zdjęciu z 1957 roku jechano trasą przez Chichy, Janowiec, do kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej w Siecieborzycach i skręcano w kierunku Chotkowa.

Scan 22

lub taką jak jechała Anna i Michał Lemieszko do Małomic do kościoła

Scan 14-Anna i Jakub LEMIESZK-Małomice(w drodze do kościoła na msze św.)

Bardzo szybko pojawiły się furmanki z gumowymi kołami. Wóz lżej się toczył po polnych drogach i na wybojach tak nie trzęsło. Można było więcej załadować towaru na wóz.

Koń porusza się mniej więcej z prędkością 15 km na godzinę. Drogę do młyna pokonywał więc w półtorej godziny. Na kołach gumowych jechał trochę szybciej. Co prawda na drogach zalegały często gwoździe z końskich podków i opony pneumatyczne ulegały często przebiciu ale żadna taka historia nie zachowała się w przekazach mieszkańców Bobrzan.

Furmanki na gumowych kołach prezentowały się jak na zdjęciu Michała Gawrona z wnukiem Waldkiem:

Scan 27-Gawron Michał z wnukiem Waldkiem Scan 28

 

Dygresja 1

W 1840 r. Amerykanin Charles Goodyear wynalazł sposób otrzymywania gumy w procesie gorącej wulkanizacji naturalnego kauczuku z siarką. Dzięki rewelacyjnym właściwościom tłumienia wstrząsów, gumę zaczęto wykorzystywać do produkcji pełnych opon, zwanych masywami. Obręcze kół jezdnych oblane gumą stosowano w pojazdach zaprzęgowych, bicyklach, a później w samochodach.

40 lat później Anglik R.T. Thompson wynalazł oponę dmuchaną – pneumatyczną. W 1888 r. Szkot John Boyd Dunlop opatentował oponę pneumatyczną ale patent utracił bo pierwszy był pan Thompson. Okazuje się, ze pan Dunlop wynalazł oponę pneumatyczną przez przypadek. W historii było takich „przypadków” mnóstwo. Dunlop, który był weterynarzem, zwinął w rulon swój gumowy fartuch i przymocował go do drewnianej obręczy. Tak wykonane koła z pneumatycznymi oponami Dunlop zamontował w dziecięcym rowerze swojego syna.

1889 rok – Francja rozpoczynają działalność bracia Michelin,

1898 rok – USA powstała firma Goodyear Tire and Rubber Company,

1871 rok – Niemcy firma Continental produkuje opony masywy,

1898 rok – Niemcy firma Continental rozpoczęła produkcję dętkowych opon samochodowych

1904 rok – wprowadzenie bieżnika,

1910 rok – do składu mieszanki gumowej dołączono sadzę, dzięki której opona zmieniła kolor z  szarego na czarny.

 
droga do mlyna
 

Postanowiliśmy odszukać młyn, sprawdzić w jakim jest stanie i powrócić do Bobrzan trasą wypraw konnych. Oto relacja z tej wyprawy.

Brzeźniczaka toczy leniwie swe wody wytracając bieg w kolejnych meandrach jakie rzeźbi w płaskiej dolinie.

DSC03097 Brzezniczanka DSC03095 Brzezniczanka
DSC03099 Brzezniczanka DSC03103 Brzezniczanka
DSC03106 Brzezniczanka DSC03101 Brzezniczanka

Ulica Młynarska jest bardzo długa, Brzeźniczanka jest bardzo kręta, droga tylko szutrowa. Zwątpienie nas dopadło.

Wreszcie jest budynek, który wygląda na młyn. Stoi tuż nad Brzeźniczanką. Do niego jest przytulony budynek mieszkalny, od którego opada w dół ku rzeczce zadbany ogród. Schodzimy nad samą wodę. Widać resztki jazu i miejsca, gdzie było koło. Młyn był wodny a w późniejszych latach został zamieniony na elektryczny.

Nie jest wykluczone, że stał w tym miejscu od bardzo dawna. Młyn wodny na dwa koła jest wymieniany w spisie tej miejscowości, w zachowanych dokumentach zarówno w roku 1787 jak i 1840. Wymieniane jeszcze w 1840 roku dwa młyny – wiatraki nie zachowały. Pewnie dlatego, że były drewniane.

DSC03062

DSC03075 dom mieszkalny

DSC03070 przy mlynie DSC03074 jaz DSC03073 tu bylo kolo
DSC03065 ogrod DSC03077 ogrod

Zaciekawiony przybyciem nieznajomych sąsiad potwierdza, że to młyn i zachęca do zapukania do obecnego właściciela. Kibicuje naszym poczynaniom a potem dołącza do nas. To obecnie gospodarstwo Pawła, syna młynarza Piotra. Pan Paweł pracował z ojcem we młynie. Piotr Urbański przybył w lubuskie wraz z innymi Polakami ze Wschodu. Prowadził najpierw młyn we wsi Szyba koło Nowego Miasteczka. Potem kupił młyn w Chotkowie. Pan Paweł otwiera nam młyn i snuje ciekawą opowieść o pracy młyna, która ustała dopiero kilka lat temu. We młynie jest porządnie i czysto. Sprawne urządzenia czekają aż ktoś je uruchomi ponownie…

Ziarno było wsypywane do pojemników i zasysane do góry. Stamtąd wpadało do młynków.

Mąka raz przemielona – ciemna i z resztkami otrąb i plew służyła do wypieku chleba razowego.

Prawdę mówiąc nareszcie wiem skąd się wzięła nazwa chleb razowy. Po prostu raz mielone zboże.

Młyn w Chotkowie mełł zboże czterokrotnie. Według informacji pana Pawła mąka pszenna była podobna do tzw. „500”.

Dygresja 2

Typ mąki określa się poprzez stosunek popiołu do ilości spalonej mąki.

Spalamy próbkę mąki w wysokiej temperaturze (ok. 950 stopni Celsjusza). Im więcej substancji mineralnych było w zmielonym ziarnie, tym więcej pozostanie popiołu. Jego procentowa ilość (względem ilości spalonej mąki) pomnożona przez 1000 to właśnie typ mąki. Przykładowo, zawartość popiołu – a więc substancji mineralnych – w jasnej, bardzo oczyszczonej mące typu 450 to 0,45%, a w razowej typu 2000 – aż 2%.

Dygresja 3

Mąki o niższych numerach określających jej typ używa się do lekkich ciast typu biszkopt oraz do naleśników. Mąka typu 500 (np. krupczatka, poznańska czy wrocławska) stosowana jest do ciast o bardziej zwartej strukturze – w szczególności kruchych, półkruchych i parzonych (ale też francuskich i półfrancuskich), naleśników i omletów, wyrobu makaronów oraz różnorodnych klusek, pierogów, kopytek i knedli, a także zagęszczania zup czy sosów.

Zapraszamy do mini galerii z młyna w Chotkowie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.